Nadzieja
I want you so it scares me to death
I can’t say anymore than
“I love you”
Everything else is a waste of breath
I can’t say anymore than
“I love you”
Everything else is a waste of breath
Ostatnimi dniami
uśmiech nie schodził z Twojej nie tak dawno zatroskanej twarzy. Przyzwyczaiłaś
się do obecności przyjmującego, a nawet nie wyobrażasz sobie jego braku. Stał
się po części brakującym elementem układanki, którą dopiero kompletowałaś. Oczywiście miewałaś jeszcze dni w których
miałaś wszelaki kryzysy począwszy od tych fizyczno-cielesnych kończąc na typowo
duchowych. Bywały momenty w których chciałabyś schować się gdzieś pod grubą
pierzynę, nie pokazując nawet milimetra swojej grzywki czekając, aż świat
skończy swój bieg i zostaniesz tylko Ty, w głuchej bańce bez nikogo. Była też druga strona medalu, bałaś się
samotności. Mimo, że początkowo nie dopuszczałaś do siebie nikogo, to z drugiej
strony pragnęłaś właśnie czyjejś bliskości. Pragnęłaś by ktoś Cię wyciągnął z
tego bagna, powiedział, że po prostu będzie dobrze.
W szpitalu miałaś spędzić jeszcze czternaście
dni. Czternaście ciepłych, wiosennych dni. Leżałaś na świeżej trawie, a obok
Ciebie łącząc się z Tobą głową leżał Wojtek. Każde z was miało w uchu po jednej
słuchawce w której rozbrzmiewała ‘Moja i Twoja nadzieja’
-Nic, naprawdę nic nie
pomoże, jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości-
śpiewał pod nosem chłopak, miał przymknięte oczy, a delikatny wiatr
rozwiewał jego błękitną koszulę.
-Moja i Twoja nadzieja,
uczyni realnym krok w chmurach- dodałaś łapiąc go za rękę, przypadkowo też
wyrwałaś słuchawki z waszych uszu.- Przepraszam- dodajesz speszona. Unosisz
głowę. – Boże Wojtuś, widzisz to, chodźmy tam, proszę- mówisz wskazując głową
na górkę na której szycie znajdowała się drewniana ławka. Już podnosiłaś się
lekko na rękach, aby usiąść na wózku. Wojtek kucnął przed Tobą, plecami do
Ciebie
- Złap się mnie mocno
za szyję i daj nogę, grubasku – powiedział, a Ty momentalnie wykonałaś jego
polecenie.
-To, że mam jedną nogę,
nie oznacza, że nie mogę Ci dokopać-dodałaś szybko- W ten seksowny
tyłek-zaszeptałaś.
-Mówiłaś coś? - kiwnęłaś przecząco głową i ruszyliście na
zdobycie kolejnego Mount Everestu. Kładziesz delikatnie policzek na jego
rozbudowanych plecach czując się tak wygodnie jest Ci tak wspaniale.
Czas w jego
towarzystwie mija szybciej.Starasz się już nie myśleć o przeszłości.
Naprawdę się starasz.
Naprawdę.
Tylko się starasz.
- Była kiedyś wyspa.
Piękna. Duża, pełna kwiatów, owoców, drzew. Nie była to zwykła wyspa Lukierku –
otwierasz lekko usta, zatapiając się w zapachu jego perfum i w słowach kolejnej
historii. – Otóż, Lucuś na tej wyspie mieszkały Emocje. Duma. Humor. Smutek.
Mądrość. Czas. Nadzieja i Miłość. Pewnego dnia, Mądrość w otchłani piedestału
zauważyła, że nadchodzi wielka powódź. Emocje pospiesznie budowały łodzie
czekając na najgorsze. Tylko Miłość postanowiła poczekać. Wszystkie łodzie
dawno już odbiły na wielką wodą, a na kawałku lądu została Miłość, krzycząc i
błagając o pomoc. Pierwsza obok niej przepłynęła Duma, ale powiedziała, że nie
może zabrać Miłości, bo nie ma miejsca na statku. Następny przepłynął Humor nie
zauważając Miłości popłynął dalej. Kolejnym był Smutek ‘ Smutku błagam Cię,
zabierz mnie ze sobą’ powiedziała Miłość ‘ Niestety jest mi smutno, nasza wyspa
zatonęła. Muszę zostać sam’ dodał odbywając powoli. Miłość bała się coraz
bardziej.‘ Mądrość, może Ty znalazłabyś dla mnie trochę miejsca?’ zapytała. ‘
Nie ma takiej możliwości, mam na swoim jachcie wiele książek, map. Mogłabyś
popsuć, Pomieszać. Jesteś roztrzepana Miłostko.’ Powiedziała. W oczach Miłości
pojawiły się łzy. Z drugiej strony skrawku lądu pojawił się mały statek. ‘
Miłość, chodź szybko do nas’ powiedział
Czas. ‘ Widzisz tylko czas rozumie jak ważnym uczuciem w życiu jest miłość’
odparła delikatnie Nadzieja ocierając łzy Miłości.
-Wojtek, to było piękne
– mówisz siedząc już na drewnianej ławce, przytulając się do siatkarza.
-Widzisz Lukrecja, to
jest opowieść o życiu. Każdy z nas kogoś kocha. Nie chodzi tutaj tylko o miłość
do mężczyzny w Twoim przypadku. Jeśli nawet, to musisz nauczyć żyć na nowo. Nie możesz patrzeć wstecz. Czas
leczy rany duszy, a nadzieja ociera nawet najbardziej słone łzy. Musisz
uwierzyć, że życie nie jest czarno-białe, a ma milion barw. Natchnień. Kolorów.
Co z tego, że zamkniesz się w czterech ścianach i będziesz płakać co noc. Czy
to wróci życie Twojej siostrze? Czy ona by chciała, żeby Twoje życie, tak
wielki dar przelatywało przez palce? Wątpię, Lukierku. Musisz spiąć swój ładny
tyłek i ruszyć do przodu. Pomogę Ci, zawsze będę przy Tobie. Pianino stoi już w
Twoim mieszkaniu. Nie musisz dziękować- kończy wpatrując się w Twoje załzawione
oczy. Masz ochotę zasmakować jego spierzchniętych ust. Wojtek uprzedza Twoje zamiary i muska swoimi
ustami Twoje, po czym przytula się mocno do Ciebie.
-Dlaczego to robisz?
Dlaczego walczysz razem ze mną? Dlaczego przy mnie jesteś ? –mówisz, a pierwsza
łza spływa po Twoim policzku.
-Bo każdy ma anioła
stróża, a ja jestem Twoim.
_____
Ostatnio w głowie mam plan tego bloga. Jego emocje. Jego zarys. Ciekawe, czy oddałam właśnie wszystkie te emocje które we mnie siedzą.
Zapraszam Was zatem do komentowania, bo ostatnio moje serduszko krwawiło.
Postaram się wrócić na stałe.
Najlepszego na świecie Sylwestra, którego ja spędzam z Miśkiem i ropną anginą i rwącymi kolanami. Niech nadchodzący rok, będzie lepszy niż poprzedni, niech spełnia się wszystkie Wasze marzenia.
Pozdrawiam Anka